Wkurzam salon Wkurzam salon
2968
BLOG

Rafał Ziemkiewicz. "Wkurzam salon". Odcinek XXI

Wkurzam salon Wkurzam salon Polityka Obserwuj notkę 10

 

 

 

Będąc u władzy, trudno nie otrzeć się o lizusów. Gdybyś został dyrektorem czegokolwiek, też byś zauważył, że ludzie śmieją się w połowie opowiadanego przez ciebie dowcipu.

No pewnie, ale chyba wiedziałbym, że to wcale nie dowodzi, jaki jestem szarmancko dowcipny. A ten piłkarski rytuał czwartkowych meczów to przecież znakomity symbol. Mieliśmy króla, który znajdował rozrywkę, urządzając obiady czwartkowe dla najwybitniejszych intelektualistów swoich czasów, a dziś mamy panującego, który urządza czwartkowe mecze i chłonie na nich zachwyty podwładnych, że zachowuje taką fantastyczną kondycję i bosko drybluje.

Najbardziej u Tuska irytuje mnie jego brak odpowiedzialności. To jest największa przywara dyskwalifikująca mężczyznę ? uciekanie przed problemami. Cały jego troskliwie budowany wizerunek publiczny to wizerunek pięćdziesięcioletniego chłopca. Ten przerośnięty małolat buduje pozycję na kontraście wobec rywala, prezentowanego jako zgred i właśnie na tym wygrywa.

Ludzie nie są przecież idiotami i widzą to uciekanie przed reformami, przed jakimikolwiek poważnymi decyzjami. Że wszystko jest odkładane na jutro, w kółko słyszymy „tak, zajmiemy się tym”, potem jest jakaś jednodniowa błazenada, „rewolucja legislacyjna”, przeprowadzka do Sejmu, i nic, następnego dnia to wszystko nie ma żadnego skutku, wszystko jest jak było ? właśnie dlatego nazywam to telenowelą, bo tak się buduje scenariusze telenowel, możesz z jakiegoś powodu odpuścić kilkadziesiąt odcinków albo nagle zacząć oglądać od połowy poprzedniego sezonu i nadal jesteś na bieżąco, całe fabularne „dzianie się” niczego nie zmienia i wszystko wciąż jest w tym samym stanie. I tak właśnie działa ta władza, wszystko unieważniając, wszystko czyniąc pozorem, ważny pozostaje tylko aktualnie emitowany odcinek, tylko tu i teraz. Problem z Tuskiem nie polega na tym, jak twierdzą zajadli PiS-owcy, że on jest oszustem, który skutecznie ludzi oszukał. Problem jest w tym, że ludzie go akceptują właśnie jako Piotrusia Pana, jako faceta przyziemnego, który mówi i myśli wyłącznie o dniu dzisiejszym, nie próbuje nawet wyznaczyć jakiejkolwiek wizji sięgającej dalej niż mecze Euro 2012. To jest problem! Że to się właśnie ludziom podoba! To pokazuje, że jesteśmy w jakimś takim ciężkim popierdzieleniu psychicznym jako naród. Bo jednak w Ameryce prezydent może być głupkiem, ale wciąż jeszcze nie może się tym szczycić.

Tusk jest po prostu taki jak większość polityków na świecie. Teflonowość i prymat sondaży to nie jest nasz wynalazek. Twoi bohaterowie z „Pieprzonego losu kataryniarza” byli uzależnieni od badań opinii publicznej. Ten rodzaj polityki od dawna obecny jest na Zachodzie.

Zdziecinnienie i degradacja męskości postępuje także na Zachodzie, tak, ale w naszej części świata jest z tym jeszcze gorzej: komunizm rozwalcował męskość, bo mężczyźni zupełnie nie mieli pola do popisu. Zniszczenie prywatnej inicjatywy było zarazem zniszczeniem kreatywności. Odebranie wolności ? odebraniem odpowiedzialności. To właśnie uderzało przede wszystkim w mężczyzn. Maciej Parowski powiedział mi fajną rzecz, że gdy w czasach Gierka puszczano amerykańskie filmy, on rozmawiał z kobietami i pytał, co im się najbardziej w nich podoba. A one zwykle odpowiadały: „Ci mężczyźni! Tacy pewni siebie, dominujący, panujący nad swoim życiem”.

To zabawne, bo tak samo o Polakach mówią dziś kobiety ze Wschodu.

Fakt. Z rozmów z naszą nianią, Ukrainką, która mieszkała u nas parę lat, wychodziło, że na tle tych ich facetów, totalnie zgnojonych, zachlanych, nieodpowiedzialnych i zwykle młodo umierających, my jawimy się jako niewyobrażalne wzory męskości. Chociaż kiedy ja patrzę na Polskę, wydaje mi się, że nie mamy z czego być dumni... Nic tak nie niszczy mężczyzny jak socjalizm, ponieważ istotą socjalizmu jest odbieranie ludziom odpowiedzialności za samych siebie. A odpowiedzialność to najbardziej męska dziedzina. W normalnym społeczeństwie promuje się tę przysłowiową pracowitą mrówkę z bajki La Fontaine’a, a nie konika polnego, lenia i lekkoducha. W społeczeństwie socjalistycznym jest odwrotnie: to mrówka jest głupia, bo mrówka haruje, gromadzi zasoby, a potem państwo zabiera jej to wszystko, żeby utrzymywać konika polnego. Czyli przykładnych ojców rodziny się karze, a debili, którzy dla dobra społeczeństwa powinni ponieść surowe konsekwencje swojego debilizmu, się nagradza. Efekt jest taki, że dzisiaj w Polsce rodzina wielodzietna jest prawie z zasady skazana na nędzę. Bo utrzymanie więcej niż czworga dzieci to w tym systemie podatkowym koszmar.

 


Na następny odcinek zapraszamy jutro o godzinie 17. Książka jest już dostępna w sprzedaży.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka